sobota, 14 września 2013

Cztery filmy wojenne…

Na wstępie powiem, że do trzech z nich na pewno wrócę. Interesują mnie czasy drugiej wojny światowej. Ale nie chodzi tu o front. Bardziej o losy ludzi, którzy musieli nauczyć się żyć w niezwykle ciężkich czasach, przy tym nie zatracając wiary w lepsze dni.

Pianista w reżyserii Romana Polańskiego to niezwykła (i prawdziwa!) historia Władysława Szpilmana, tytułowego pianisty, który w czasie okupacji, jak wielu Polaków, traci wszystko co kocha. Artysta samotnie walczy z trudami życia w wojennej Warszawie. Myślę, że jest to film większości znany i nie muszę zdradzać szczegółów fabuły. Najważniejsza dla mnie w tej biografii jest siła pasji. Szpilman, nawet pozbawiony ukochanego instrumentu, oddaje się przyjemności muzykowania, stwarzając dźwięki w swojej wyobraźni. Podziwiam także wolę przetrwania głównego bohatera. Rola Adriena Brody godna Oscara!




O tym filmie było głośno, gdy nominowano go do Oscara. Mowa o W ciemności Agnieszki Holland. Obejrzałam go dopiero niedawno. To także ekranizacja życiowych losów ofiar drugiej wojny światowej, oparta na prawdziwych zdarzeniach. Opowiada o grupie Żydów, która ukrywa się w kanałach, z pomocą zatrudnionego przez miasto kanalarza. Ludzie musieli przyzwyczaić się do niegodnych warunków, by przeżyć. Do filmu nie wrócę, jednak chętnie sięgnę po książkę, która jest wspomnieniami kobiety z tej grupy Żydów – Dziewczynka w zielonym sweterku.

Aż wstyd mi się przyznać… Filmu Lista Schindlera w reżyserii Stevena Spilberga (!) nigdy wcześniej nie oglądałam, mimo że wiele słyszałam o tym, że to należy do klasyki. Jestem zadowolona, że wreszcie po niego sięgnęłam! Niezwykle wzruszający, pełny refleksji, przejmujący film… Tak wiele można o nim powiedzieć. To kolejna prawdziwa historia. Przedsiębiorca Oskar Schindler uratował w czasie wojny 1100 Żydów. Wyobrażacie sobie? Tylu ludzi! Jednak główny bohater nie od początku był taki dobry… Po prostu dbał o swoje interesy i tyle, przy okazji korzystając z tańszych robotników. Do rzeczy, która podobają mi się w filmie, mogę zaliczyć ukazanie zmiany Schindlera. Nie mogłam przestać płakać na końcowych scenach, których oczywiście nie będę ujawniać. Uświadomiłam sobie, że dzisiaj także możemy sobie pomagać. Codziennie. W każdej sytuacji możemy się wspierać. 

Dodatkowo film zaintrygował mnie tym, że był czarno-biały. Brak palety kolorów działa na widza, na wyobraźnię. Z jednej strony film wydaje się „delikatniejszy”, ale w niektórych scenach… Gdy widziałam krew – wyobrażałam sobie jej odcień. Dziś brakuje mi takich produkcji, które naprawdę mocno działają na widownię. Dziewczynka w czerwonym płaszczyku, którą ujrzymy na ekranie (jedyna postać w kolorze, która ukazuje się w filmie!) to Roma Ligocka, która napisała wspomnienia o takim właśnie tytule. Ogromne ukłony dla Liama Neesona, którego znam z jego późniejszych ról, tj. To właśnie miłość. Był tak autentyczny, tak szczery… Brawa należą się także Ralphowi Fiennes’owi, którego dziś znamy głównie z Harrego Pottera, oraz Benowi Kingsleyowi, który także swoją grą chwycił mnie za serce. I dziś nie żałuję, że nie obejrzałam tego filmu wcześniej. Myślę, że oglądając go pierwszy raz „na świeżo” spojrzałam na całą sztukę. Jeśli mogłabym opisać Listę Schindlera jednym słowem… Nie umiem tego zrobić! Czytałam wiele niepochlebnych opinii na temat tego, że wojnę ukazano „po amerykańsku”. Każdy ma prawo widzieć wszystko co swoimi oczami. Ja wyniosłam z filmu naprawdę wiele. 



Na zakończenie trochę o literaturze. Powyższe opisane historie są prawdziwe, Chłopiec w pasiastej piżamie powstał na podstawie książki Johna Boyne, o tym samym tytule. Filmową wersję wyreżyserował Mark Herman. Historia opowiada o chłopcach – Niemcu i Żydzie, którzy zaprzyjaźniają się. Dzieci nieświadome są tego, że powinny być „naturalnymi” wrogami, wykreowanymi przez wojnę. Chłopcy, Bruno i Szmul, potajemnie bawią się wspólnie oddzieleni drutem kolczastym obozu koncentracyjnego. Przejmujący obraz. Jednak ukazuje, że nie rodzimy się źli i pełni nienawiści.



10 komentarzy:

  1. Cześć Maju :) Trafiłam na Twojego bloga poprzez blog ANIAMALUJE :D Widzę, że jesteś tak samo zakręconą osobą na punkcie książek jak ja :) Studiuję Filologię Polską i za każdym razem gdy czytam lub widzę kogoś pasjonującego się tym co ja - ciesze się jak głupia :P Tak więc odnośnie tematu jaki poruszyłaś "Pianista" jest jednym z pierwszych wojennych filmów, jakie oglądałam, mega wzruszający, często do niego wracam :) Co do "W ciemności" też przejmujący i chwytający za serce, ale nie tak bardzo jak pierwszy. "Chłopca w pasiastej piżamie" zaczęłam oglądać w liceum na lekcji historii a skończyłam w domu. Wojna pokazana oczami dzieci jest zawsze pokazana w sposób, którego nie umiem nazwać. Zapomniałam napisać Ci, że ta tematyka też mnie bardzo interesuje i tak jak Ty do niedawna, ja jeszcze nie odważyłam się jeszcze objerzeć "Listy Schindlera", jednak oglądam z zapartym tchem serial "Czas honoru". Myślę, że na pewno jest Ci też znany "Katyń". Jestem ciekawa czy czytałaś coś z literatury wojennej? Odnośnie filmów to 2 dni temu do kin wszedł nowy wojenny "Sierpniowe niebo. 63 dni chwały" - wiem bo pracuję w kinie, jednak tego filmu jeszcze nie oglądałam, może warto się przekonać czy dobry i skoczyć na seans?
    Pozdrawiam Cie serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! :) Baardzo mi miło! Super, gdy ktoś podziela nasze pasje, mam tak samo. Z kolei ja akurat studiuję dziennikarstwo i komunikację społeczną ;) Do "W ciemności" mam takie same odczucia. Wzruszający, ale za dużo w nim pewnych scen (myślę, że domyślisz się o czym mowa). Koniecznie obejrzysz "Listę Schindlera"! Jest to długi film, ale warty tego, żeby go znać! "Katyń" także jest mi znany... Tylko akurat tutaj mi nie pasował, bo opowiada trochę o inną historię. Jednak zrobił na mnie duże wrażenie! "Czasu honoru" widziałam tylko kilka odcinków, jak będę miała więcej cierpliwości chętnie obejrzę więcej ;) Jeśli chodzi o nowe filmy o wojnie - ja zachowuję rezerwę, bo jest z nimi różnie. Staram się zapoznawać z czymś, co jest już klasyczne. Przeczytałam recenzję filmu, o którym piszesz - mam mieszane uczucia. Jeśli chodzi o wojenną literaturę, pokochałam "Złodziejkę książek" - jeśli nie czytałaś, recenzję znajdziesz na tym blogu ;) Poza tym szykuję się do kilku wojennych książek, ale gdzieś ciągle przewijają się inne lektury... Chciałabym przeczytać wspomniane w tym tekście wspomnienia z czasów wojny, o gułagu.. Jest naprawdę wiele pozycji!

      Naprawdę mi miło, że tu zajrzałaś :) Za wszelkie błędy Panią Polonistkę przepraszam :))
      Buziaki! ;*

      Usuń
    2. Błąd! Koniecznie obejrzyj "Listę Schindlera"! *

      Wspomniane wspomnienia - mam nadzieję, że wybaczysz! :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Maju nic nie szkodzi, ja tez popełniłam pewnie jakieś błędy :D jeszcze nie mam typowego "zboczenia zawodowego" może już powinnam je mieć? :P Książkę, którą mi poleciłaś postaram się przeczytać. Ja osobiście polecam Ci film "Życie jest piękne" z 1997r. myślę, że zalicza się do klasyków, oraz książkę "5 lat kacetu" Stanisława Grzesiuka, na którą wpadłam przez przypadek na kiermaszu i nabyłam za 1zł niczym ofiara mody ciuszek w second handzie :D - To nie złośliwość, tylko jestem miłośniczką książek :) Polecam serdecznie i pozdrawiam. Jedno pytanie prywatne (raczej dwa) jak się studiuje dziennikarstwo i gdzie studiujesz? :P

      Usuń
    4. "Listę Schindlera" widziałam już kilka razy, ale wciąż robi na mnie ogromne wrażenie. Zgadzam się też z Moniką co do książki Grzesiuka - czyta się jednym tchem. Bardzo też lubię film "Wszystko jest iluminacją" - trochę bardziej pośrednie, ale bardzo ciekawe odniesienie do wojny.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    5. Ostatnio obejrzałam "Życie jest piękne". Dość zaskakująca i ciepła opowieść. Książki Grzesiuka nie znam, ale chętnie dodam na listę "do poznania" :) Dziennikarstwo studiuje się spoko. Są gorsze momenty, bo nie każdy przedmiot mnie zachwyca, ale ja lubię to, co robię, więc nie jest najgorzej. Współczuję osobom, które są na tych studiach bez powodu, one mają gorzej ;p Studiuję w moim rodzinnym mieście, Bydgoszczy na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego ;) A z tym zboczeniem zawodowym... na pewno Cię w końcu dopadnie :)

      Ja na pewno wrócę do "Listy Schindlera". Na pewno będę chciała powrócić do tych emocji i tej historii.. Grzesiuka już sobie zapisałam! ;) Film też chętnie obejrzę, bo nie znałam.
      Dzięki za propozycje!

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. O, ja to chyba jeszcze bardziej powinnam "wstydzić się przyznać", bo "Chłopiec w pasiastej piżamie" wciąż czeka na liście filmów do obejrzenia, ale wciąż nie mam jakoś nastroju go włączyć, bo wiem, że w moim przypadku skończy się dłuuuugim płaczem. "Listy Schindlera" też nie widziałam, ale też wiem, że klasyk. Natomiast "Pianistę" oglądałam i jako film (nie mówię o historii) nie za bardzo mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma swoje tempo w oglądaniu filmów, czy czytaniu książek. Myślę, że na filmy wojenne trzeba mieć odpowiedni humor. Mimo, że są one smutne, to warto je znać!
      Doceniam szczerość! Tak samo w moim przypadku - słyszałam wiele pochlebnych opinii na temat "W ciemności", a ja nie byłam nim zachwycona, więc Cię całkowicie rozumiem! :)

      Usuń
  3. bardzo lubię wojenne filmy, szczgólnie z okresu II wojny światowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo! Może dlatego, że te czasy są nam bliższe?
      Pozdrawiam!

      Usuń