sobota, 18 października 2014

Carrie: Książka vs. Film

Znów o Kingu. Nic na to nie poradzę, że co jakiś czas wpada mi do rąk kolejna Jego książka. Nie gardzę tym, że bliskie mi Osoby proponują mi wypożyczenie twórczości Kinga. Wręcz przeciwnie! Jestem wdzięczna za to, że popierają mnie w mojej sympatii do tego Autora. Nie uniknęłam spotkania z Kingiem także i tym razem, gdy podczas wizyty u A. zapragnęłam przeczytać książkę, o której się mówiło i mówi, a Ona bez wahania pozwoliła mi ją zabrać do domu. Dziękuję A! :) Jak w tytule postu - chodzi o Carrie. Ale nie tylko w wersji książkowej, także tej filmowej...


Carrie Stephen King. O Carrie White (bo tak tytułowa postać się nazywa), słyszałam od dawna. Książka z cyklu klasyk Kinga - nie mogłam nie przeczytać! Samotna nastolatka, mieszkająca z matką-fanatyczką religijną, prześladowana w szkole, bez świadomości własnego ciała i nieznająca innego życia, niż szkoła, dom, a przede wszystkim modlitwa i cierpienie. To chyba najprostszy opis głównej bohaterki. Carrie wiedzie smutne życie w niebieskim domu, za którego drzwiami przeżywa osobistą tragedię. Matka-fanatyczka, która chciała zabić ją chwilę po narodzeniu, bo dziecko jest owocem grzechu, nie pozwala jej wieść normalnego życia, zamyka pod schodami i karze się modlić na wyimaginowane winy. Coś w Carrie pęka, gdy... dostaje pierwszej miesiączki.  Cóż, jeśli chodzi o Kinga - nie zaskoczył mnie ten dziwaczny motyw. Czytałam w Jego książkach bardziej zaskakujące treści. Z tematu menstruacji przechodzimy do zdolności telekinezy. I tutaj zaczyna się zabawa!