piątek, 18 stycznia 2013

Z cyklu "Film, którego nie zapomnę " - Green Street Hooligans


Jak w ciągu paru miesięcy radykalnie zmienić swoje w życie i wyjść z tego cało? Zarówno Matt, główny bohater filmu, jak i my – widzowie, na długo nie zapomnimy przygody "piłką kopaną"w tle...

Matt Bucker (Eljan Wood) zostaje niesłusznie wyrzucony z ostatniego roku dziennikarstwa na Harvardzie. Po całym wydarzeniu udaje się do Anglii, gdzie mieszka jego siostra - Sharoon Dunman (Claire Forlani). Tam poznaje jej męża (Marc Warren) oraz Peta (Charlie Hunnam), brata Steva. Matt zostaje wprowadzony przez niego w świat, którego do tej pory nie znał. Życie Amerykanina zupełnie się zmienia, gdy zaczyna brać udział w spotkaniach elitarnej grupy kibiców West Ham United - Green Street Elite.





O twórcach
Niemiecka reżyserka  Lexi Alexander perfekcyjnie ukazuje życie angielskich pseudokibiców i ich oddanie ekipie GSE. Scenariusz został napisany przez reżyserkę oraz Dougie Brimson. W filmie ukazano walki nie tylko uliczne, ale również z samym sobą. Sceny ilustrują ludzi, którzy podejmują decyzje, które mogą wpłynąć zarówno na GSE, jak i na ich własne życie. Bohaterowie to osoby, których zachowanie nie zawsze jako widzowie wesprzemy. Film to lekcja pokory. Dowiemy się z niego jak wielkie znaczenie ma liczenie się z konsekwencjami, a jeden błąd może być pierwszą kostką przewracającego się domina. Klimat obrazu podkreśla również ścieżka dźwiękowa. W całym filmie największe wrażenie wywiera piosenka Terenca Jay'a "One blood". Poruszający kawałek w połączeniu z kulminacyjnym punktem filmu tworzy scenę, której nie sposób zapomnieć.

Wnioski
Dla Matta pobyt w Anglii to lekcja męstwa. My razem z nim możemy wyciągnąć z tej życiowej wyprawy niejedną naukę. Życie jest bojem, w czasie którego warto jest walczyć o i za bliskich, swoje poglądy, prawdziwą przyjaźń. Należy kierować się własnymi zasadami i pamiętać, że wróg czai się wszędzie. Ten obraz przedstawia prawdę o życiu. Warto w nim odnaleźć przesłanie, bo ukazuje wartości ważne dla każdego z nas.Pewnie wiele z nich pominęłam, bo jest to film, który można interpretować na różne sposoby. To jedna z jego zalet. 


A Wy widzieliście ten film?
Jakie są Wasze wrażenia?




[recenzja została napisana jakiś czas temu...możliwe, 
że jeszcze do niej wrócę, tak jak wciąż wracam do tego filmu :)]


6 komentarzy:

  1. Widziałam, widziałam. Świetny film - taki w moim stylu. :)

    P.S. Widzę, że zaczynasz przygodę z blogowaniem, zatem życzę wytrwałości! Szkoda tylko, że nie ma tu opcji obserwowania, bo chętnie dodałabym Cię do obserwowanych - mogłabym tutaj częściej trafiać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Na pewno przyda mi się wytrwałość :)

      Usuń
  2. A ja niestety nawet nie słyszałam o tym filmie. Już współczuję Mattowi, że wyleciał na ostatnim roku, a do tego jeszcze trafił do zupełnie innego świata. Jeśli dorwę gdzieś Green Street Hooligans, chętnie obejrzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można nadrobić zaległości :) Trochę szkoda go, jednak dzięki temu trochę przeżył i trochę zrozumiał... Ale tak.. Ostatni rok - nie wyobrażam sobie odpaść na studiach na ostatniej prostej ;/
      Zapraszam do obejrzenia!

      Usuń
  3. Tak, tak! - zgadzam się :)) często wracam do tego filmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam go! Cieszę się, że podzielasz moje odczucia :)

      Usuń