środa, 19 lutego 2014

O miłości w pojedynkę, czyli "Ona"

Lubię filmy, gdzie jeden aktor umie przekazać historię. Rzadko zdarzają się takie okazje, by obserwować taką grę. Myślę, że to niełatwa sztuka, aczkolwiek godna podziwu i zaangażowania. Skupienie się na jednej postaci, na jej emocjach, ruchach.... Mowa o filmie Ona w reżyserii Spike Jonze. Ostatnio głośno jest o tej produkcji. Niby komedia, niby trochę romans, ale stwierdzam, że mimo wszystko to dramat. Joaquin Phoenix przekazuje odbiorcy tyle emocji - nie tylko słowem, ale głównie ciszą, bardzo wiele mówiącą widzowi.


Historia ukazana w filmie nie jest skomplikowana, ale za to niezwykle przejmująca. Samotny bohater zakochuje się w nowoczesnym oprogramowaniu... i to z wzajemnością!
Po seansie nie mogłam uciec od pytania, czy takie sytuacje jak filmie, będą zdarzały się w naszym społeczeństwie już za kilkanaście lat. Produkcja, mimo, że osadzona w przyszłości, nie jest odrealnioną historią i to właśnie robi na widowni największe wrażenie!

poniedziałek, 10 lutego 2014

"Szukając Alaski", "Spadochron" i inne ciekawe pozycje!

Początek 2014 mija niezwykle szybko. Kolejny rok to kolejne wyzwania – także te czytelnicze, muzyczne i filmowe. Znów wracam do recenzowania sztuki, z którą się stykam. Nazbierało się ostatnio „kilka” pozycji, o których jeszcze tutaj nie wspomniałam. Gdy zakładałam tego bloga marzyło mi się, żeby omówić wszystko, co uda mi się zobaczyć. Oczywiście, gdybym miała opisać koncerty, wystawy i inne tego typu eventy, pewnie nie dałabym rady. Za to są filmy, książki, seriale, płyty! W tym wpisie wspomnę o „Szukając Alaski”, „I wciąż ją kocham”, „Czas na miłość”, „Całkiem zabawna historia”, „Elfen Lied” i „Spadochronie”. Zapraszam!


Zabawne jest to, że bliscy mi ludzie potrafią mi wręcz wcisnąć do łapki książkę, na którą nie mam czasu (bo na półce stoi szereg moich własnych do przeczytania) , a ja mimo wcześniejszych protestów i tak ją przygarniam do siebie i pochłaniam, pożeram w całości, jak zagłodzony słownie czytelnik. Tak było z Szukając Alaski Johna Greena. Dziękuję M. za to, że pożyczyła mi tę książkę, to jedna z najlepszych jakie ostatnio czytałam! Styl Greena jest przejrzysty, a słowa są zgrabne i łatwo przyswajalne. Historia ukazana w książce wydaje się banalna. Główny bohater w nowej szkole, nowej miejscowości, wśród nowych ludzi. Jednak tytułowa Alaska odmieni jego życie i postrzegania świata. Po przeczytaniu książki pomyślałam sobie, że chciałabym przed śmiercią powiedzieć coś mądrego, wartego zapamiętania…






środa, 5 lutego 2014

Zebrało się tego trochę!

Nie było mnie trochę czasu, ale to nie znaczy, że nie sięgałam po książki, filmy, seriale oraz płyty! Zebrało mi się trochę rzeczy do recenzji... Na szczęście mam na tyle dobrą pamięć, że umiałam zebrać całą listę moich zaległości.

Oto zapowiedź tego, o czym (wreszcie!) napiszę w najbliższym czasie.
Z wielką przyjemnością wracam, by dalej rozpisywać się na temat tego, co mi w oko lub ucho wpadnie oraz oceniać i analizować, co może mi się spodobać w przyszłości...

Tak było, gdy mnie nie było ;d 

1.Książki:




(+ film. oczywiście musiałam sprawdzić co jest lepsze. podzielę się wrażeniami później ;d)


(+film. obowiązkowo, po przeczytaniu książki. przeczytałam 3 książki(?) 
Sparksa i czuję, że nie jesteśmy sobie przeznaczeni.)



2. Filmy:







3. Serial(e):

Moje pierwsze anime. Oczywiście "moich" pozostałych seriali nie nadrobiłam.
Ojazła!

4.Płyty:



Szału nie ma. Jednak mam usprawiedliwienie!
Po 1. "Gra anioła" i "Doktor Sen" mają po ponad 500 stron, więc trochę mi zajęło ich przeczytanie, tym bardziej, że nie czytam codziennie.
Po 2. Ostatnio zdarza mi się czytać czasopisma/pojedyncze artykuły w internecie/opowiadania itd.
Po 3. Robię to wszystko dla siebie, a to chyba najważniejszy argument ;)

*Wpadłam na pomysł zintegrowania moich znajomych i organizowania co jakiś czas wyjść do teatru/opery/kina/muzeum/galerii... Zobaczymy co z tego wyjdzie - jak na razie mam duże wsparcie! :)
*Poza tym czeka mnie kilka podróży, większych i mniejszych - mam nadzieję, że uda mi się poznać trochę kultur.

Jak widać - jest dobrze!
Do zobaczenia w następnym wpisie! :)